Dzisiaj prowadzę ostatnie zajęcia ze studentami w tym semestrze. Zajęcia są na temat „Umiejętności i komunikacja ludzi sukcesu”, a jak rozmawia się o sukcesie to od razu pojawia się temat finansów. Dużej kasy. Ale nie każdy chce zakładać firmę, brać taką odpowiedzialność, tak ciężko pracować, zmagać się z ciągłymi trudnościami i żyć w stresie. Nawet nie każdy chce wysoko awansować. Ale każdy chce mieć stabilną i pewną sytuację finansową. Czyli ten milion na emeryturze.
Dlatego przygotowałam dla studentów i pokazuję tutaj tabelkę z wyliczeniami, jak można zostać milionerem na emeryturze. Zakładam, że przechodzimy na emeryturę w wieku 60 lat.
W zasadzie jest wiele możliwości. Można powiedzieć, że jest to proste chociaż nie łatwe.
Na pewno trzeba wziąć pod uwagę 3 zmienne:
- wzrost pensji rok do roku,
- procent odkładanych oszczędności,
- oprocentowanie oszczędności.
W wyliczeniach założyłam, że pierwsza pensja wynosi netto 1700 zł, co często zdarza się w przypadku absolwentów studiów, bez żadnych specjalnych umiejętności i doświadczenia.
Założyłam, że pensja wzrasta co roku o 5%, co jest praktycznie amortyzowaniem inflacji. Nie mówię, że jest to łatwe i utrzymanie takiego wzrostu zawsze możliwe. Z moich rozmów ze znajomymi wynika, że niektóre zawody mają górne granice pensji i dodatkowych przychodów trzeba wtedy szukać z innych źródeł. Ale też ludzie, którzy interesują się finansami i zarządzają nimi i też systematycznie zwiększają swoją wiedzę, kompetencje i są aktywni na rynku pracy mają szansę taki wzrost zrealizować. Po prostu w pewnym momencie muszą awansować, chociaż nie koniecznie na najwyższe stanowiska w firmie.
A tutaj jest propozycja zgromadzenia miliona na 60-tkę:
W wariant I i II zakładam, że zaczynamy od 10% oszczędności. Najważniejsze, żeby rozwinąć w sobie nawyk oszczędzania, już od pierwszej pensji. I wraz ze wzrostem pensji większą część zarobków przeznaczać na oszczędności. Oszczędności też muszą być pomnażane. To wymaga interesowania się rynkiem finansowym, lokowania oszczędności nie tylko na bankowych lokatach, ale też na giełdzie, w funduszach, na rynku nieruchomości. Żeby z takiego pomnażanego kapitału zgromadzić na 60tkę milion musi on średnio rocznie wzrastać o 7%. Ja odkąd interesuję się finansami utrzymuję taki wzrost, także jest to możliwe, i jestem pewna, że przy większym zaangażowaniu można osiągnąć wyższe zwroty.
W wariancie II zakładamy 5% wzrost gromadzonego kapitału, ale dodatkowo z każdej podwyżki odkładamy 50% na oszczędności, oprócz tych 10%, 20%, 30%, 35%, które odkładamy z każdej pensji.
W wariancie III zaczynamy na początku odkładać 15% i systematycznie zwiększamy, w miarę jak mamy coraz większe przychody.
Oczywiście to są tylko założenia, a życie życiem. Jednak…
Z mojego doświadczenia i moich rozmów z ludźmi, którzy dobrze zarządzają swoimi finansami, mają stabilną sytuację i ciągle zwiększają swoją wartość netto (rzeczywisty majątek po odjęciu wszystkich zobowiązań) jedno jest pewne, im więcej myślisz o finansach, myślisz jak zarabiać więcej, myślisz jak mądrze wydawać (na przecenach, planujesz swoje wydatki), myślisz jak pomnażać swoje pieniądze, tym masz więcej. Samo się nie zrobi 🙂
Im więcej wiemy o finansach, i im lepiej rozumiemy jak nimi zarządzać, tym mamy większy wpływ na naszą sytuację. Tym lepiej widzimy perspektywę w jakim kierunku zmierzamy. Warto takie kalkulacje robić na kartce, przygotowując sobie swój budżet, plan wydatków, plan oszczędności i monitorować sytuację na rynkach finansowych. W końcu finanse wpływają na nasza jakość życia, na nasze spełnianie marzeń, na poziom stresu i szczęścia. Lepiej, żeby pracowały na naszą korzyść 🙂
Ciekawa jestem co o tym myślisz? Napisz w komentarzu czy zrobiłeś sobie kiedyś taki plan? Masz jakieś rady dla innych? Podziel się swoimi doświadczeniami 🙂
Bardzo fajny wpis daje do myślenia, może w końcu zabiorę się za swój budżet i rozsądniej będę zarządzała kasą. Wielkie dzięki, małymi kroczkami do celu, cel ->sześć zer ?